środa, 21 stycznia 2015

Jednak sprawy potoczyły się inaczej...

Witajcie po tak długiej przerwie. Obviecywłam, że skończę to opowiadnaie - kłamałam. nie potrafięgo skończyć! Miało być inne, ale sprawy potoczyły się inaczej. Przykro mi z tego powodu, ale nawet nie mam serca go kończyć. Sami dopowiedcie sobie ciąg dalszy...
Mimo iż nie pisaliscie komentarzy DZIĘKUJE za każe wyświetlenie nawet za zerknięcie i tak o to zamykam moją pierwszą, ale nie skończońą perełkę.
Pozdrawiam Was :)

czwartek, 25 września 2014

Zawieszenie

Nie czuje na razie sensu dokańczania tego opowiadania. Gdzieś ten zapał, wena uciekło ze mnie, ale obiecuje Wam wrócę! I dokończę to co zaczęłam...
 Nareszcie moje urodzinki :)
 Pozdrawiam :*

niedziela, 14 września 2014

Info

Wybaczcie, ale raczej przez najbliższe dni (a może tydzień) nie będzie rozdziałów.
Jednak zbliżamy się ku końcowi mojego opowiadania jeszcze tylko kilka rozdziałów, epilog i koniec...
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 21 - Okrucieństwo wszystkich żyjących istot

- Źle to rozegrałeś Timmy... Czas upływa, zegar wybija minuty twojej śmierci - mężczyzna wybuchnął złowrogim śmiechem, a jego długie palce tańczyły na blacie stołu
                                                              ***
Szybkim krokiem przemierzał szkolne korytarze. Nie odrywał wzroku o tekstu, cały czas zastanawiał się czy to na pewno to o czym myśli. Nagle zderzył się z kimś i upadł na ziemię. Powoli podniósł wzrok i ujrzał tam Albusa Dumbledore'a we własnej osobie.
- Śpieszy ci się gdzieś?
- Yy... Nie? - James przeklinał się w duchu, że nie wziął peleryny niewidki
- Peleryna niewidka nic by ci nie pomogła - chłopak zawsze podziwiał siłę "czytania w myślach" dyrektora
- Ale czy na pewno nigdzie ci się nie śpieszy? - jego niebieskie, przenikliwe oczy badawczo go lustrowały
- Nie...
- A może masz jakąś rzecz którą chciałbyś mi pokazać?
James stanął przed ciężką próbą. Czy powiedzieć dyrektorowi o kartce? Mógłby mu pomóc, ale jednak... Czy warto? Dumby był jego ulubionym profesorem.
- Nie, panie profesorze
- Dobrze James, ale jakbyś jednak chciał mi coś powiedzieć, przekazać...
- Tak, panie profesorze
- Może wreszcie wstaniesz? - dyrektor popatrzył na niego z łagodnym uśmiechem i podał mu rękę, chłopak szybko ją uchwycił, wstał i pobiegł do znanego sobie celu.
Dyrektor popatrzył za nim i z uśmiechem powrócił do swojego gabinetu.
                                                                    ***
 - Posłuchaj Dumbledore! Nie będę tego tolerować! Wysyłasz tych dzieciaków na śmierć! - Minerva MacGonagall patrzyła na dyrektora ze wściekłością
- Moja droga! Przecież dobrze wiesz, że wszystko jest pod kontrolą... - popatrzył na nią za swoich okularów połówek
- Wiesz, że zawsze wszystko w pewnym momencie wymyka się z pod kontroli zbliża się Boże Narodzenie, uczniowie będą wyjeżdżać będzie ich mało na korytarzach, a on będzie myszkował po Hogwarcie i w końcu ją znajdzie i dobrze wiesz, że może będzie musiał iść po trupach!
- Nie, ja już dopilnuje, żeby tym razem wszystko było w porządku
                                                                        ***
Szybko rozdarła list i zaczęła czytać list:
            
Wybacz mi...
Nie potrafię Ci wybaczyć

Łza skapnęła na papier, podniosła się i spojrzała na niebo: 
- Dlaczego? Dlaczego życie jest takie okrutne?

Wybaczcie mi, że nie było rozdziału w tam tym tygodniu, ale pojawiły się nie zaplanowane wyjazdy :) I zaczęła się szkoła...
Co do rozdziału to sama nie wiem co o nim sądzić... 
Rozdział powinien się dodać w niedzielę, ale jak widać komputer mi cię zaciął! :( 
Pozdrawiam :*



niedziela, 24 sierpnia 2014

Wybaczcie

Wiem, wiem dziś powinien być rozdział, ale wena sobie zrobiła znowu wakacje, a chciałabym, żeby to był dobry rozdział, dlatego wybaczcie...
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Miniaturka - Dochowanie tajemnicy

Młoda kobieta na oko dwudziesto jedno letnia wracała ze starego cmentarza po położeniu małego bukieciku  na dobrze znanym jej grobie.
Dochodząc do domu już od progu słyszała krzyki męża:
- Nie, już lepiej w tą stronę! Nie tylko nie ten wazon!
Podeszła do drzwi i wyjęła z torebki mały mosiężny kluczyk i otworzyła drzwi, zaskrzypiały aż miło, przechodząc przez próg poczuła znajomy, miły zapach. Ściągnęła płaszcz, nie słyszeli jak przyszła. Wchodząc do przytulnego saloniku ujrzała słodki obraz: Mężczyzna biega za malcem który lata na małej miotełce i pokazuje światu swój piękny, szczerbaty uśmiech. Kiedy weszła, James odetchnął z ulgą i padł na kanapę.
- Jesteś wreszcie! Ty nawet nie wiesz co on wyrabiał! Latał wszędzie nawet raz poleciał do góry! Muszę chyba złożyć reklamację Łapie...
- Może lepiej nie, bo jeszcze będzie gotów odebrać małemu miotłę - ze śmiechem Lily podeszła do Jamesa, pocałowała w policzek i sama usiadła na kanapę, zabierając na kolana Harry'ego, który z radością ją przytulił i krzyknął:
- Mama!
- No, no mój łobuzie podobno nie słuchałeś taty! - śmiała się grożąc mu palcem, którego chwycił i zaczął go ciągnąć - Dobra kapitulacja! Mam nadzieję, że poradzicie sobie sami, jak będę robić obiad...
- Nie, nie zostawiaj mnie znowu z nim! - jęknął James, a Lily tylko się roześmiała
Wchodząc do kuchni, słyszała głos męża:
- Dobra mały! Żadnego quidditcha, teraz sobie poczytamy!
Gotując słyszała jak James czyta malcowi Baśnie Barda Beedle'a. W pewnej chwili jego głos ucichł. Wyjrzała i zobaczyła swoich dwóch ukochanych "mężczyzn", jednego - Jamesa pogrążonego w głębokim śnie i Harry'ego który cichutko zbliżał się do swojej miotełki lecz nagle padł ze zmęczenia. Lily podeszła do niego wzięła na ręce i niosąc go patrzyła z czułością jak malec wierzga małymi nóżkami. Kładąc go do łóżeczka usłyszała cichy szept malca:
- Kociam cio mamo - z uśmiechem przyjęła te słowa i cicho zamknęła za sobą drzwi. 
Schodząc po schodach myślała o tym jak długo będzie mogła cieszyć się synkiem, jak długo będzie widzieć jak rosnąć. 
Wchodząc do salonu postanowiła obudzić Jamesa i z nim porozmawiać. Usiadła na kanapie i lekko go trąciła, jednak cały czas spał. Po kilku nie udanych próbach, poszła do kuchni, wlała do kubka zimną wodę i wylała mu ją na głowę. Efekt był natychmiastowy od razu się poderwał i popatrzył na nią z wyrzutem.
- Przepraszam, ale nie mogłam cię obudzić - powiedziała krztusząc sie ze śmiechu
- Dobra, dobra, cały czas to samo?
Lily spoważniał i pokiwała głową:
- Tak leży tam ten drugi bukiet... Ale co z Alice i Frankiem?
- Mają ochronę podobno jeszcze nie udało mu się odkryć ich Strażnika Tajemnicy...
- A co na to Dumbledore? 
- On? Mówi, że na razie nie ma zagrożenia

Jest! Miniaturka na 20 rozdział. Jestem z niego bardzo, bardzo, bardzo dumna (ach ten samozachwyt :)) myślałam nad nim jadąc na wycieczkę rowerową. Miło mi się to pisało, no cóż tu więcej pisać... Zostawiam to Wam
Pozdrawiam :*

sobota, 16 sierpnia 2014

Info

Wybaczcie mi, że tak długo nic się tu nie pojawia, ale są wakacje i wychodzę, wyjeżdżam i nie daje rady, ale od teraz w każdy weekend (oprócz raczej tego) będzie się pojawiał rozdział!
Pozdrawiam ;*